Mimo ogólnej niechęci do wypowiadania się publicznie, za namową kolegów drzewiarzy i leśników chciałbym podzielić się z Państwem moimi odczuciami na temat drewna z Lasów Państwowych.
Poniższy artykuł kieruję głównie do osób związanych z branżą leśno-drzewną.
System sprzedaży LP
System Sprzedaży LP ma swoje plusy i minusy, ale trudno mi jest zaproponować w polskich warunkach coś dużo lepszego. Głównie słyszy się głosy, że system jest zły, a przedsiębiorcy są wściekli na Lasy Państwowe, jednak nie sądzę, aby to był głos większości. Ja na przykład nie jestem wściekły na LP i mam wielu znajomych w innych krajach, którzy zazdroszczą nam tego, jak łatwo i przejrzyście kupuje się drewno w Polsce. I wiem jak dużo trudniej byłoby mi kupować drewno np. w Finlandii.
Trzeba też pamiętać o tym, że system sprzedaży wygląda tak, że nie ważne czy nabywasz rocznie 100 m3 czy 1 mln m3 , uczestniczysz w tych samych procedurach i kupujesz na tych samych warunkach. Między innymi dlatego w Polsce mamy tyle tysięcy przetwórców drewna. Bo gdyby panowała rynkowa reguła „większy może więcej” (czytaj: większy może wynegocjować lepsze warunki), już dawno małe firmy by się pozamykały. W Polsce mały klient kupuje na takich samych warunkach jak duży, co można nazwać „promocją” dla mniejszych klientów. „Mały” i „duży” występują z równymi uprawnieniami na tych samych przetargach ograniczonych (PL-D) i dostaną taki sam procentowy „przydział drewna” jeśli zaoferują taką samą cenę. Występują również na równych prawach w tych samych aukcjach otwartych.
Za największy minus systemu uznaję brak wyraźnej promocji przetwórców. Przetwórcy drewna, dający pracę i zwiększający wartość dodaną produktu, powinni mieć znacznie lepsze warunki zakupu niż handlarze. Nie mniej nie mam konstruktywnego pomysłu, jak to usprawnić, w szczególności, że wielu przetwórców również handluje.
Lasy Państwowe windują ceny drewna?
Często słyszymy taką opinię od drzewiarzy, powtarzaną beznamiętnie przez media. Ja to widzę inaczej.
Występujące w Polsce od połowy 2021 r. rekordowo wysokie ceny drewna okrągłego są skutkiem wysokich cen drewna na rynku światowym od początku 2021 r. Przedsiębiorcy sami sobie podbijają cenę na aukcjach i nie potrzebują do tego leśników. Część presji cenowej jest wygenerowana przez handlarzy, ale ich istnienie na polskim rynku nie jest winą „złych leśników”, tylko winą tych zakładów drzewnych, które kupują drewno od handlarzy.
Gdyby ceny w Polsce były za wysokie lub za niskie, to mielibyśmy import lub eksport znacznie wyższy niż obecnie. Zresztą od połowy 2021 do końca 2022 r. ceny drewna na portalu leśno-drzewnym były za niskie, z kolei na otwartych aukcjach ceny były za wysokie, a dopiero po ich uśrednieniu można było wyjść na cenę rynkową. Lepiej by było, gdyby już od 2022r. (a nie od 2023) ceny na PL-D zostały podniesione, co ukróciłoby trochę spekulacje na drewnie i zmniejszyło cenę na aukcjach.
Co by nie było, różnice cen w stosunku do rynku europejskiego występują, bo system sprzedaży LP wiąże się z wolniejszą zmianą cen. Powoduje to, że nie można patrzeć na jednoroczne wyniki finansowe. Jeśli ostatnie dwa lata pozwoliły na bardzo dobry zarobek, a bieżący rok moja firma zamknie stratą, to i tak uśredniając te 3 lata, wyjdziemy na tym dosyć dobrze. Oczywiście są różne firmy, znajdujące się w różnej sytuacji (również z własnej winy) i niestety wiele firm w Europie w tym roku upadnie. Najtrudniej mają ci, którzy za mało zadbali o dywersyfikację klientów i sprzedają wszystko do jednego, a klient znacznie zmniejszył zapotrzebowanie.
Lasy Państwowe eksportują ogromne ilości drewna?
Ile razy słyszeliśmy, że Lasy Państwowe eksportują ogromne ilości drewna, zamiast dać pracę rodzimym zakładom drzewnym?
Rozprawię się z tym po kolei:
Polska eksportuje ale również importuje drewno okrągłe
W 2021 r. wyeksportowano 4,87 mln m3 polskiego drewna, a sprowadzono 2,27 mln m3 z zagranicy.
Daje to bilans na poziomie 2,6 mln m3 czyli 6,8% polskiego drewna. To nie jest jakaś katastrofa i wcale się z tym eksportem nie wybijamy na tle innych krajów.
W 2022 r. wyeksportowano 2,82 mln m3 , a zaimportowano 2,59 mln m3. Daje to bilans na poziomie 0,23 mln m3 czyli 0,6% drewna pozyskanego w Polsce. To już tyle co nic.
Dane: https://www.fao.org/faostat/en/#data/FO
Pamiętajmy też, że ceny drewna w LP na przestrzeni lat są podobne do cen w innych krajach, ale zmieniają się wolniej. Jestem pewien, że rok 2023 zamknie się przewagą importu nad eksportem. Tak jak woda nie płynie pod górę, tak surowce nie jadą z „droższych” krajów do „tańszych”. A organizacje drzewiarzy najpierw narzekały, że drewno z Polski wyjeżdża (bo jest tańsze), a teraz narzekają, że drewno jest drogie (i Polska jest importerem).
Kto eksportuje?
Lasy Państwowe sprzedają drewno gotowe do wywozu przy drodze w lesie. Eksportem zajmują się firmy (najczęściej polskie), które to drewno kupują od LP i sprzedają eksporterom. Eksport (przynajmniej ten poza UE) powinno się ograniczyć, ale nie jest to zadanie dla leśników, tylko dla rządu, który panuje nad granicami. Atakowanie LP jest w tym zakresie bezcelowe, leśnicy nie będą jeździć za każdą ciężarówką i patrzeć gdzie jedzie.
Niestety eksporterzy nabywają drewno w podobnych warunkach co wszyscy. Bo czy nam się to podoba czy nie: system wygląda tak, że wszyscy kupują w podobnych cenach i ci co eksportują (najczęściej i tak polskie firmy) nie płacą za drewno więcej. Oczywiście fakt istnienia eksporterów i handlarzy na rynku powoduje większy popyt na drewno i presję cenową, więc wszyscy mamy drożej. Fajnie by było, gdyby firmy przetwórcze mogły kupować drewno na lepszych warunkach niż
handlarze, ale nie mam dobrego pomysłu jak taki postulat zrealizować.
Zatrzymać eksport?
Zgadzam się z tym, że należy dbać o rodzimą gospodarkę, dla której wielokrotnie korzystniejsze jest przetworzenie surowca w kraju, niż wysyłanie go na inny kontynent. Należałoby albo zamknąć granicę UE dla drewna okrągłego, albo sprawić, by eksport poza UE był nieopłacalny. Nie jest to jednak zadanie dla leśników, ale dla rządu Polski i UE. Z importem zboża z Ukrainy poradzili sobie bardzo szybko, to z drewnem okrągłym też powinni sobie poradzić. Zresztą nie trzeba robić oficjalnego embarga. Wystarczy np. wprowadzić rozporządzeniem odpowiednie przepisy fitosanitarne, które w praktyce sprawią, że eksport i import będzie nieopłacalny i praktycznie niemożliwy.
Większość drewna jedzie jednak do UE. Czy zakazać eksportu drewna okrągłego do UE? Tu już mam wątpliwości. Bo drewno w zależności od sytuacji rynkowej jedzie w jedną lub w drugą stronę (a najczęściej w obie jednocześnie). Nie da się zaprzestać eksportu zezwalając na import. Zamknięcie granicy dla drewna okrągłego to zamknięcie w obie strony. Takie rozwiązanie może być nie w smak przedsiębiorcom z południowej i zachodniej Polski, którzy w tym roku kupują sporo z Czech i Niemiec. Ponadto chyba trudno jest coś takiego zrobić w UE, bo wolny handel między państwami członkowskimi to jedna z zasad leżących u podstaw Unii. Może Niemcy powinni zamknąć granicę dla polskich mebli i okien, bo przez to upadają ich fabryki? I skoro w praktyce w Polsce mamy do czynienia z monopolem LP, to chyba warto mieć wybór kupowania z krajów ościennych. A skoro my możemy kupować u nich, to oni mogą kupować u nas.
Odnośnie eksportu drewna polecam artykuł: https://www.forest-monitor.com/pl/komentarz-do-artykulu-pani-weroniki-szkwarek-wysylamy-do-chin-rekordowe-ilosci-drewna-wszyscy-na-tym-traca/
Podsumowując: od strony przetwórcy drewna Lasy Państwowe wcale nie wyglądają tak źle, jak są rysowane. Już dużo bardziej bym się przyczepił do ich upolitycznienia, przerostu kosztów i braku odpowiedniego budowania relacji ze społeczeństwem, ale póki co nie są to rzeczy mające jakiś znaczący wpływ na biznes tartaczny.
Autor Maciej Remuszko:
Mieszkam w lesie, studiowałem leśnictwo w Polsce i Szwecji, prowadziłem tartak dla szwedzkiej korporacji w Wielbarku. Od 8 lat kieruję tartakiem w Napiwodzie.