Przedstawiamy list, wysłany do przedstawicieli władz 4 marca 2024, przedstawiający sugestie i pomysły dotyczące leśnictwa w Polsce:
Napiwoda 2024-03-04
Prezes Rady Ministrów
Pan Donald Tusk
Minister Klimatu i Środowiska
Pani Paulina Hennig-Kloska
Dyrektor Generalny Lasów Państwowych
Witold Koss
Szanowni Państwo,
Nazywam się Maciej Remuszko, zarządzam tartakiem w Napiwodzie i lepiej od większości społeczeństwa rozumiem leśnictwo, gdyż studiowałem tę dziedzinę w Polsce i w Szwecji.
Kieruję do Państwa kilka próśb odnośnie leśnictwa:
1. Proszę o bardzo ostrożne przekładanie „opinii społeczeństwa” na konkretne decyzje. Z całą pewnością większość ludzi jest za znacznym ograniczeniem zabijania zwierząt w Polsce, tymczasem znaczna większość obywateli zjada mięso codziennie.
Podobnie jest z lasami: większość społeczeństwa jest za „ograniczeniem wycinek”, choć korzysta z drewna na co dzień.
Konsumenci wyrażają swoją opinię poprzez kupowanie produktów, a nie poprzez odpowiedzi na pytania sondażowe. Aby badanie opinii było wartościowe, to najpierw należałoby społeczeństwo wyedukować, aby mogli wyrazić opinię na podstawie wiedzy, a nie napędzonych przez media emocji.
Zresztą jestem pewien, że gdyby udało się ludzi wyedukować w zakresie leśnictwa i produkcji mięsa, to nadal kupowaliby wyroby z drewna i lasy nadal byłyby użytkowane, natomiast bardzo mocno ograniczyliby spożycie mięsa.
W Polsce obecnie zabija się średnio ponad 1 200 000 000 zwierząt rocznie! Tylko edukacja, jakim horrorem dla zwierząt i jaką katastrofą dla klimatu jest „hodowla mięsa”, może spowodować zmniejszenie konsumpcji mięsa.
Tylko edukacja, o tym czym jest gospodarka leśna, może uświadomić społeczeństwu, że funkcje przyrodnicze, społeczne i gospodarcze są obecnie dobrze pogodzone w polskich lasach i że nawet las gospodarczy to bardzo zróżnicowany ekosystem, a nie jałowa pustynia.
Edukacja o gospodarce leśnej i o produkcji rolnej (w tym produkcji mięsa) powinna być ważnym elementem programu nauczania w szkołach podstawowych i średnich.
2. Uprzejmie proszę o świadome i odpowiedzialne podejmowanie decyzji o włączeniach z użytkowania oraz o równe traktowanie w tym względzie terenów leśnych i rolnych.
Z całą pewnością mamy w Polsce tereny, które powinny być chronione, a nie są. Nie mniej przed podjęciem działań proszę najpierw skonsultować się z naukowcami i interesariuszami by zrozumieć:
– jak funkcjonuje dana gałąź gospodarki oraz co i jak obecnie chroni,
– co powinno być chronione priorytetowo, a co w drugiej i trzeciej kolejności
– jakie skutki przyrodnicze i gospodarcze spowoduje wyłączenie terenu z użytkowania
Zdaję sobie sprawę, że o wiele łatwiej jest wyłączyć z użytkowania teren należący do skarbu państwa, ale priorytetowo powinno się chronić to, co jest najbardziej cenne lub da na przyszłość najlepszy efekt przyrodniczy i gospodarczy. A nie to, co chronić jest najłatwiej.
Ja akurat uważam, że należy priorytetowo potraktować sprawę odtworzenia i ochrony terenów podmokłych co leśnicy już robią, w przeciwieństwie do rolników. Należy zniwelować jedną z największych katastrof ekologicznych jaką była melioracja terenów nizinnych Polski. Melioracja ta „uproduktywniła” bardzo cenne przyrodniczo zabagnione skrawki Polski przy okazji powodując suszę na znacznych obszarach kraju. Należy ponownie zabagnić te tereny, z których większość znajduje się na terenach rolnych i rząd powinien znaleźć na to sposób.
3. Uprzejmie proszę pamiętać o tym, że cały sens pozyskiwania drewna to dostawa produktu konsumentowi. I to produktu, który najmniej obciąża środowisko w porównaniu do alternatyw. Zatrudnienie w branży drzewnej jest ważne, ale nie stanowi przyczyny dla pozyskania drewna.
Proszę mnie źle nie zrozumieć – nie umniejszam ważności pracy. To, że drewno generuje bardzo dużo miejsc pracy, jest bardzo ważne, bo ludzie są ważni, a praca to dużo większa wartość społeczna, niż sama wartość pensji. Ocenia się, że w Polsce w procesie wytwarzania i dostarczania do konsumenta produktów z drewna pracuje 800 tys. osób – 400 tys. przy produkcji (od lasu do gotowego produktu) i 400 tys. w handlu, dystrybucji i branżach pomocniczych (np. transport, maszyny, energia, IT, budowlanka).
Nie mniej sensem jest dostarczenie konsumentowi produktu bo konsument i tak produkt kupi. Jeśli nie z racjonalnie pozyskiwanego polskiego drewna, to może z drewna z Amazonii? Lub w ogóle nie z drewna, tylko z aluminium, którego produkcja generuje kilkadziesiąt razy wyższe emisje niż produkcja drewna? Jeśli posłuchamy głosu niektórych NGO i zatrzymamy racjonalne pozyskanie drewna w Polsce, to w skali globalnej w najlepszym wypadku niczego to nie zmieni, a najprawdopodobniej będzie to ze szkodą dla przyrody i klimatu. I nawet jeśli najtańsze produkty uboczne przerobu drewna przetwarzane są na energię, to ta energia stanowi dużo lepszy ekologicznie produkt, niż energia z węgla.
A dlaczego praca nie nadaje sensu całemu procesowi? Bo praca sama w sobie nie stanowi wartości, jeśli nie wytwarza produktu lub usługi potrzebnej konsumentowi. Np. jeśli każemy komuś wykopać na polu rów, a następnie go zasypać, to ta praca nie ma sensu. Pozyskiwanie drewna i praca ma sens tylko dlatego, że wytwarza się produkty potrzebne komuś na świecie. Za 100 lat być może cały proces od lasu do dostarczenia do konsumenta będzie wykonywany przez roboty. Czy pozyskiwanie drewna z lasu straci sens? Ani trochę!
4. Uprzejmie proszę pamiętać o tym, że LP nie są „winne wycinki” i nie działają po to, aby zarabiać pieniądze. To, co zarabiają, to marne grosze w porównaniu do kokosów zarabianych przez firmy na kolejnych etapach tworzenia produktu i jego dostarczania do konsumenta.
Podaję uproszczony przykład oparty na własnym doświadczeniu: Tartak Napiwoda w zeszłym roku kupił drewna okrągłego za 23 mln zł, a sprzedał produktów za 46 mln zł. Firmy, które kupiły ten towar (fabryki okien, mebli, konstrukcji, papieru, energii etc.) wytworzyły z tego drewna produkty o wartości 138 mln zł. A firmy handlowe zmagazynowały, przewiozły i sprzedały te produkty konsumentom za 276 mln zł.
Jeszcze upraszczając: drewno okrągłe generuje przynajmniej 10 razy wyższy obrót finansowy, niż pierwotna cena tego drewna. Jeśli LP sprzedają drewno za 14 mld zł, konsumenci kupują produkty na bazie tego drewna za przynajmniej 140 mld zł.
Nie istnieje żaden „winowajca wycinki”, bo nie ma ani wycinki, ani winy. Wycinka to wycięcie drzew bez odnowienia (np. pod autostradę), a wina byłaby wtedy, gdyby to była gospodarka rabunkowa, a nie jedna z najmniej intensywnych w krajach basenu Morza Bałtyckiego (wycięcie i odnawianie w LP zajmuje średnio mniej niż 0,9% powierzchni rocznie). Jeśli już szukać „winnych” to są nimi miliony konsumentów na całym świecie, którzy chcą kupować ekologiczne i niskoemisyjne produkty z drewna. I chwała im za to, bo wybierając produkty z drewna zamiast produktów z plastiku czy aluminium, walczą z ociepleniem klimatu. A jeśli ktoś naprawdę potrzebuje mieć listę winowajców zarabiających na drewnie, to akurat leśnicy powinni znaleźć się na końcu listy.
5. Uprzejmie proszę o nie dzielenie znacznych obszarów lasów na te wyłączone z użytkowania i te intensywnie produkujące drewno. Intensywna produkcja drewna, to zmniejszenie wieku rębności ze szkodą dla konsumentów chcących kupować ekologiczne produkty o niskim śladzie węglowym. Bo jest wiele produktów (np. okna), które da się wyprodukować wyłącznie ze starych drzew.
Wieki rębności w Lasach Państwowych są bardzo wysokie i zupełnie nieuzasadnione z czysto ekonomicznego punktu widzenia. Lasy Państwowe stosują tak wysoki wiek rębności bo ma to duże znaczenie przyrodnicze i społeczne – jest nas 120 osób na km2, lubimy zbierać grzyby w starym lesie, a w starszych drzewostanach, jest co prawda przyswajane mniej CO2, ale żyją w nich gatunki niespotykane w młodych lasach.
Nie mniej jest jeszcze jeden ważny cel społeczny i klimatyczny, który powoduje, że w LP mamy rębnie 40 lat później, niż wskazuje ekonomia. Ten cel to dostarczanie konsumentowi niskoemisyjnych i ekologicznych produktów, a są produkty, które da się wyprodukować wyłącznie z drzew starych. Takim wyrobem są m.in. sklejki (używane w bardzo wielu produktach) oraz okna (coś o tym wiem, bo producenci okien sosnowych to 50% klientów Tartaku Napiwoda).
Zdecydowanie lepiej dla klimatu jeśli ludzkość będzie w racjonalny sposób korzystać z lasów i instalować okna drewniane zamiast okien plastikowych czy aluminiowych powodujących kilkadziesiąt razy więcej emisji podczas produkcji.
Myślę, że dobrym kompromisem byłoby sformalizowanie wyłączenia z użytkowania obszarów w zarządzie LP, na których już obecnie (najczęściej z przyczyn przyrodniczych) nie wykonuje się rębni.
6. Uprzejmie proszę o doprecyzowanie informacji o tym, czego społeczeństwo ma prawo się domagać przy tworzeniu lasów społecznych, a czego nie ma prawa się domagać. Doprecyzowanie i wytłumaczenie tej informacji oszczędzi społeczeństwu i leśnikom mnóstwo czasu i frustracji.
Większość lasów społecznych będzie podlegała rębniom i myślę, że powinna, gdyż ludzie lubią las różnowiekowy i idąc przez las lubią, jak czasem poświeci na nich słońce, bo jest zrąb czy młodnik. Jednak obecne podejście do lasów społecznych – zmiana rębni na bardziej skomplikowaną – nie rozwiązuje problemu, a wręcz go potęguje, gdyż zwiększa to ilość wejść do drzewostanu z ciężkim sprzętem.
Dlatego sugeruję, aby zamiast zmiany typu rębni, społeczeństwo miało prawo się domagać, aby na danym ostępie (fragmencie lasu o powierzchni 50-100 ha) było nie mniej niż np. 30% drzewostanów w wieku powyżej 80 lat i nie mniej niż np. 15% drzewostanów w wieku powyżej 100 lat. Ludzie będą wtedy mieli zagwarantowane, że zawsze w „ich lesie” będzie stary las, najwyżej trzeba będzie iść kilkaset metrów dalej lub bliżej, żeby do niego dotrzeć. Ale ludzie nie mogą się domagać, aby nie było cięte konkretne wydzielenie, bo to „ich las”. Takie coś jest możliwe jedynie jeśli kupiliby sobie las na własność.
Oczywiście istnieje mała część lasów, które praktycznie są w mieście i tego typu lasy mogłyby być wyłączone z użytkowania rębnego (część już jest). Należałoby jednak doprecyzować, w jakich warunkach społeczeństwo ma prawo się domagać zaprzestania rębni – np. wtedy jeśli w promieniu 1 km od drzewostanu mieszka więcej niż 3000 ludzi (kryteria i wartości do ustalenia).
7. Uprzejmie proszę o edukowanie społeczeństwa o tym czym jest gospodarka leśna i że leśnictwo to nic złego.
Jeśli ktoś rozumie jak to funkcjonuje, to będzie to wspierał, a nie atakował.
Bo LP można krytykować za upolitycznienie i niegospodarność ekonomiczną, ale akurat gospodarkę leśną to mają jedną z najmniej intensywnych i jedną z najbardziej nastawionych na funkcje społeczne i przyrodnicze w krajach basenu Morza Bałtyckiego.
Zapraszam do lektury mojego artykułu „Leśnictwo to nie grzech” ( na stronie https://napiwoda.com/aktualnosci/ ), w którym daję przykład, jak można prezentować leśnictwo opierając się na faktach, a nie domysłach i pogłoskach rozpowszechnianych przez media.
Proszę również o obronę lasów przed hipokryzją. Ostatnio byłem na Naradzie Techniczno-Gospodarczej w nadleśnictwie Kudypy, które już obecnie praktycznie nie użytkuje 18,5% powierzchni. Spotkałem tam lokalną działaczkę, która nie miała nic przeciwko pozyskaniu drewna i produkcji niskoemisyjnych produktów. Bez refleksji zaproponowała mi jednak kupowanie drewna w innym nadleśnictwie, bo „proszę nie pozyskiwać drewna tu, tylko tam”. Brak wiedzy i hipokryzja nie pozwalały jej dostrzec, że dla niej „tam” to dla kogoś innego „tu”. Jest nas 120 osób/km2 , jeśli zaczniemy słuchać osób mówiących „nie tnijcie tu, tnijcie tam”, to za chwilę nie będziemy cięli nigdzie. A to „cięcie” to najlepszy kompromis gospodarki z przyrodą jaki znam (tłumaczę to w wyżej wspomnianym artykule).
8. Uprzejmie proszę o nacisk na organizację FSC, aby znacznie uprościła zasady certyfikacji w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej. Tylko wtedy będziemy mieli szansę uratować rabunkowo cięte lasy w Amazonii, Afryce i Azji!
Proszę pamiętać, że FSC miało znikomy wpływ na sposób prowadzenia gospodarki leśnej w krajach UE, a dodatkowo nie spełnia swojej roli. Zostało powołane, aby chronić lasy źle zarządzane. Takie lasy są np. w Ameryce Południowej, Afryce, ale nie w UE. W skali od 1 do 10, leśnictwo w UE jest na poziomie 8-10, a trzeba ratować obszary na świecie z oceną 1 lub 0. Marnowanie energii na ulepszanie leśnictwa w UE, to ratowanie róż, kiedy płoną lasy. To nie ma sensu.
Sensem wprowadzania FSC w krajach rozwiniętych, jest wywołanie wpływu na wycinających np. puszczę amazońską. Taki wpływ będzie możliwy jedynie wtedy, jeżeli certyfikacja FSC będzie dużo bardziej popularna w krajach rozwiniętych. A będzie bardziej popularna, jeśli będzie prosta i budząca zaufanie leśników
Należy wywrzeć nacisk na organizację FSC, aby stworzyła na tyle proste zasady certyfikacji lasów, by zasady te budziły zaufanie leśników w Niemczech, Finlandii, Polsce i w innych krajach, w których FSC nie jest popularne. Tylko wtedy będziemy mieli szansę na uratowanie ginących lasów naturalnych na świecie.
A najlepiej by było, jakby kraje rozwinięte znalazły inny sposób wpływu na rabunkową wycinkę np. puszczy amazońskiej, bo certyfikacja to bardzo, ale to baaardzo dziurawy system.
Proszę również nie przywiązywać zbyt dużej wagi gospodarczej do certyfikacji FSC. 80% moich klientów (fabryki okien, mebli i konstrukcji klejonych) zawsze chciało FSC i/lub PEFC. Tymczasem jak już nie mam FSC, to nie straciłem ani jednego zamówienia lub ceny. Nie wszyscy są w takiej sytuacji jak ja, ale i tak uważam, że spadki popytu na rynku drzewnym są wywołane kryzysem na rynku światowym, a nie brakiem FSC w Polsce.
Z szacunkiem,
Maciej Remuszko